Podróż repatriantów na ziemie odzyskane wydaje się nie mieć końca. Na jednym z postojów kobiety umilają sobie czas śpiewaniem kościelnych pieśni, mężczyźni próbują paść krowy i kozy na pobliskiej łące. Kiedy pasażerowie pociągu dowiadują się, że są już na ziemiach polskich, ogarnia ich radość. Padają sobie w ramiona, szlochają, intonują pieśń "Boże, coś Polskę". Podniosły nastrój burzy nagle grupa polskich wieśniaków, którzy rzucają się z kijami na nich i pasące się bydło. Tymczasem samotna Maryśka wędruje pustymi drogami Litwy, poszukując śladów dawnego życia i ludzi, którzy dawno odeszli. Spotkanie ze Stasią przypomina jej ukochaną Walunię i szczęśliwe juryskie czasy.